Po kilku latach znajomości Huajian zdecydował się odwiedzić Polskę. To była jego pierwsza zagraniczna podróż i to w dodatku do Europy. Gdzie zabrać Chińczyka, żeby zapamiętał Polskę jako piękny kraj? Warszawa, Kraków, Wieliczka czy może Mazury i Tatry? Huajian mieszka w Shenzhen. Olbrzymiej metropolii. Miasto jest piękne. Obok Hong Kongu i Miami, Shenzhen to zdecydowanie jedno z najpiękniejszych miast jakie widziałem. Nie przypominają jednak w żaden sposób europejskich metropolii i dlatego Warszawa oraz Kraków ze swoim europejskim klimatem mogą zaoferować dużo przybyszom z Azji. Ja chciałem pokazać Huajian-owi również Polską przyrodę więc oprócz podstawowych atrakcji postawiłem na Bieszczady. Piękno gór, przestrzeń i czyste powietrze, czyli przeciwieństwo tego co na co dzień Huajian doświadcza w Shenzhen.
W okolice Ustrzyk Dolnych dotarliśmy późno. Było już ciemno. Naszym celem był dom znajomego położony na początku szlaku na Połonine Wetlińska więc przed nami była jeszcze długa droga. Każdy kto jechał nocą przez Bieszczady wie co to znaczy ciemność. W pewnym momencie, podczas przejazdu przez las, zatrzymałem samochód, zgasiłem silnik i wyłączyłem światła. Było tak ciemno, że nie widziałem własnych dłoni. W takich bieszczadzkich ciemnościach poruszaliśmy się samochodem przez kilka kilometrów widząc jedynie drogę, las, trochę rozbitych o szybę owadów i dwa razy małe lisy biegnące wzdłuż drogi. Za jednym z zakrętów naszym oczom ukazał się zaparkowany na poboczu samochód terenowy, z włączonymi światłami. Na drogę wyszedł funkcjonariusz polskiej straży granicznej i kazał zjechać na pobocze. Byliśmy w świetnych nastrojach więc gdy podszedł do moich drzwi powiedziałem wesoło: dobry wieczór. Poproszono mnie o dokumenty. Rozbawiony zażartowałem: „Pewnie się Pan zdziwi ale mam w samochodzie Chińczyka”. To w żadnym stopniu nie zbiło go z tropu i usłyszałem natychmiastową odpowiedź. „Pewnie się Pan zdziwi jak często ich tu spotykamy………”. No i się zaczęło. Wschodnia granica Polski to najdłuższa i pewnie najlepiej strzeżona zewnętrzna granica Unii Europejskiej. Nie bez powodu po BREXIT, Europejską Agencję Straży Granicznej i Przybrzeżnej FRONTEX przeniesiono do Warszawy. Panowie traktowali swoje obowiązki bardzo poważnie. Zabrali dokumenty wszystkim pasażerom włącznie z paszportem wystraszonego Huajiana. Usiedli w swoim aucie i przez kilkadziesiąt minut obserwowaliśmy jak gdzieś dzwonią. Czekając siedzieliśmy w samochodzie, chodziliśmy wokół samochodu i tak na zmianę. Po upływie grubo ponad 30 minut, gdy napięcie, czy puszczą nas dalej czy też nie, zaczęło poważnie narastać, jeden z nich wrócił do mnie i zadał rozbrajające pytanie: Dlaczego Pan Chińczyk nie ma pieczątki z lotniska w Warszawie……..”, „Bo ma z Amsterdamu odpowiedziałem …. a skoro leciał z Holandii lotem wewnętrz unijnym to nikt mu pieczątki nie wbił i nawet nie sprawdzał dokumentów w Warszawie”. Na twarzy funkcjonariusza zobaczyłem prawdziwy ból istnienia. Wrócił do auta. Telefony kontynuowali z kolegą kolejne 10 minut, aż w końcu oddali nam dokumenty i życzyli miłej drogi. Nareszcie. Po dotarciu na miejsce rozpaliliśmy ognisko i wspominaliśmy spotkanie ze strażą graniczną. Na niebie nie było ani jednej chmury i po raz pierwszy w życiu, i jak do tej pory ostatni, widziałem Drogę Mleczną. Huajian przeleciał pół świata żeby doświadczyć tego cudu razem z nami.