Trasa krajobrazowa, przez park narodowy Big Bend wiedzie pętlą od Marfy do Presidio, Lajitas, Terlingua i dalej na północ do Alpine, skąd można pojechać z powrotem do Marfa. Na tle Lajitas i Terliqua, całkiem duża, jest leżąca dalej na północ, około 100 km od granicy, Marfa. To popularny punkt wypadowy do Big Bend – około godziny jazdy. Przez miasteczko przechodzi kolej i droga krajowa 67. Cała Marfa to raptem 4km2 czyli kilka przecznic i otaczająca je pustynia poprzecinana niskimi ogrodzeniami zdających się nie mieć końca rancz.
Marfa słynie ze świateł, które widać czasami w nocy na pustyni. Unoszą się nad ziemią, a potem znikają. Teorii na ich pochodzenie jest tak wiele, że trudno powiedzieć, która jest prawdziwa. Od statków kosmitów, poprzez światła samochodów odległej autostrady, aż po nie zbadane zjawiska fizyczne. Kilka kilometrów przed miastem, od strony Alpine, wybudowano nawet obserwatorium. Zainstalowano lunety i tablice informacyjne o otaczającej to miejsce pustyni i słynnych iluminacjach. Nie wszystkim udaje się je zobaczyć. Ja nie miałem tyle szczęścia.
Drugą rozpoznawalną atrakcją okolic Marfa jest instalacja artystyczna, która podobno w żadnej mierze nie była sponsorowana przez słynny dom mody. Jest to mianowicie butik PRADA, postawiony przy drodze, po środku niczego. Mały biały budynek, który równie dobrze mógłby stać na miejskiej ulicy handlowej. Początkowo były tam prawdziwe torebki i buty ale po kilku aktach wandalizmu i kradzieży zostały jedynie atrapy. Torebki bez spodów i buty bez par. Nikt tam nie pracuje, drzwi są zamknięte, to podobno sztuka. Potwierdzają to turyści zatrzymujący swoje samochody na środku pustyni i pstrykający fotografie. Miejsce to wygląda wyjątkowo atrakcyjnie w nocy kiedy jest jedynym oświetlonym punktem w promieniu kilku kilometrów. Wokoło pustynia, a na środku świecąca się witryna sklepowa. Wewnątrz eleganckie półki i symbole współczesnej mody. Okalające budynek ogrodzenie pobliskiego rancza pełne jest kłódek zakochanych, który wybrali sobie ten symbol kapitalizmu za idealne miejsce manifestowania swojej miłości. Pokręcone ale jakże współczesne.Przy południowym wyjeździe z Marfy znajduje się posterunek straży granicznej. Wszystkie samochody jadące od granicy na północ, są zatrzymywane i sprawdzane. Mimo 100 kilometrów odległości, między Marfą, a leżącym na granicy Presidio, nie ma znaczących siedzib ludzkich. Jest pustynia. Jeśli ktoś nielegalnie przekroczył granicę to musi kierować się na północ i prędzej czy później trafi w w okolice Marfy. Granica z Meksykiem to newralgiczne miejsce. Teren przygraniczny jest skrupulatnie kontrolowany i kilkukrotnie sam musiałem wytłumaczyć się z tego, co tam robię i dokąd zmierzam.