W lutym 2021 Teksas nawiedziły nieodnotowane w nowożytnej historii mrozy. Temperatura spadła do 0 stopni Fahrenheita czyli minus 18 stopni Celsjusza. Paraliż spowodował nie tylko niewygody dla ludzi, przez wiele dni nie było prądu ani wody ale również dla zwierząt. Zwierzętom hodowlanym i pupilom domowym zawsze jest łatwiej bo pomaga im człowiek ale w trudniejszej sytuacji znalazły się dzikie zwierzęta.
Ziemie pokrył śnieg i wszystko skuło się lodem więc powszechnie dokarmiano np. sarny. Teksańczycy nie zapomnieli też o żółwiach morskich, które mniej więcej przy 10 stopniach Celsjusza dotyka określane po angielsku „cold – stunned” czyli „otępienie” z zimna. Praktycznie nie są w stanie się ruszać i albo dryfują po powierzchni albo ocean wyrzuca je na plaże. Co roku ochotnicy i służby pomagają żółwiom przy nagłych spadkach temperatur ale nigdy nie działo się to na taką skalę jak w 2021 roku. Na południu Padre Island zebrano z plaż tysiące żółwi. Służby ochrony przyrody ale również osoby prywatne wyławiały je z wody lub zbierały z plaż i wywoziły do zorganizowanych tymczasowo miejsc przechowania. Oprócz siedziby organizacji dbającej o przyrodę wybrzeża zaadoptowano lokalne centrum wystawiennicze na Padre Island. Poukładane w rzędach żółwie czekały na ocieplenie
Szacuje się że uratowano ponad 3000 żółwi. Niektóre miały ponad 100 lat!