Okres ruchu hipisowskiego owocował nie tylko fantastyczną muzyką ale również rewolucją w szeroko rozumianej sztuce. Kilku zwolenników wolnej miłości i antykomercyjnego stylu życia założyło w San Franciso grupę artystyczną „Ant Farm” (farma mrówek). Stworzyli instalacje artystyczne, które na stałe weszły na listę ikon amerykańskiej kultury. Jedną z nich jest zbudowane pod Amarillo, przez dwóch członków grupy, Rancho Cadillaców. Kilkanaście wraków samochodów zakopanych w rzędzie, wzdłuż stanowej autostrady. Otwarte publicznie, dla wszystkich chętnych do obejrzenia tej osobliwości. Od samego początku twórcy zachęcali ludzi do wpływania na wygląd samochodów poprzez samodzielne malowanie ich karoserii.
Od 1974 roku przyjezdni wykorzystują w tym celu farby, flamastry i co im tylko przyjdzie do głowy. Szkoda tylko, że zapominają zabierać ze sobą puste puszki. Wokół ciekawie prezentujących się „pół samochodów” porozrzucanych jest kilkaset pustych lub w części zużytych opakowań spray. Można spokojnie liczyć, że uda się znaleźć trochę farby i namalować własną wizję. Może dlatego zostają na ziemi aby kolejni chętni mogli z nich skorzystać. Czemu tylko ludzie nie sprzątają pustych opakowań? To miejsce cały czas tętni życiem, cały czas przyciąga ludzi. Na moich oczach kilka osób malowało własne graffiti. Sztuka, która stale się zmienia, ewoluuje. Genialny pomysł.