Route 66 to najsłynniejsza droga świata, nazywana przez Amerykanów „mother road” – „drogą matką”. Celem jej powstania było stworzenie wygodnego połączenia drogowego na zachodnie wybrzeże. Nie było w tym nic romantycznego. Miliony ludzi wyruszało na zachód w poszukiwaniu miejsca do życia, nowych możliwości, które miały zapewnić im lepsze życie. Droga niosła ze sobą rozwój gospodarczy, zarówno w skali kraju, jak i szanse dla lokalnych społeczności mieszkających na jej trasie. Zanim jednak powstała słynna trasa 66 setki tysięcy ludzi przemierzało drogę na zachód prymitywnymi szlakami wyznaczonymi przez podróżników, handlarzy futer, wojsko i pionierów.
Podbój zachodu amerykańskiego kontynentu rozpoczął się ponad sto lat przed powstaniem drogi 66. W tym czasie amerykańskie stany leżące na wschodzie prężnie się rozwijały. Obszary od wybrzeża Atlantyku do brzegów Missisipi były już relatywnie odkryte i można powiedzieć „oswojone”. Tereny położone na zachodzie były nieznane. Ludzie zamieszkujący wschodnie wybrzeże mieli nadal małe wyobrażenie o tym co leży za brzegami wielkiej rzeki. Do masowej świadomości docierały szczątkowe informacje o bezkresnych preriach, pustyniach i Indianach żyjących na południowym zachodzie. W tamtych czasach podróżowanie na zachód było domeną głównie odkrywców. Najsłynniejszą wyprawą była podróż Lewisa i Clarka z lat 1804 – 1806. Wyruszyli z St Louis i udało im się dotrzeć do wybrzeża Pacyfiku i z powrotem. Udowodnili, że możliwe jest przebycie trasy na drugą stronę kontynentu. Przez lata, szlaki na zachód wytyczali kolejni odkrywcy jak, np. John C. Fremont, który czterdzieści lat później, w latach 1842 – 1847 odbył trzy wyprawy na zachód. Z wykonanych przez niego map pionierzy korzystali przez kolejne dziesięciolecia.
Czemu ludzie podróżowali na zachód? Wyruszali w niebezpieczną drogę do miast takich jak Oregon City, San Franciso i Los Angeles lub San Diego? Po zachodniej stronie kontynentu leżała sprawnie rozwijająca się Kalifornia, która kusiła wizją lepszego życia. Nie tylko miejsca pracy ale też warunki klimatyczne oraz w krótkim okresie kalifornijska gorączka złota przyciągnęły setki tysięcy ludzi. Budowa kolei i poprawa bezpieczeństwa otwierały zachód dla kolejnych osiedleńców. Pionierzy wyruszali także do południowych stanów, takich jak Teksas, kuszeni darmową ziemią, zarówno przez meksykański jak i amerykański jak rząd. Południowe stany idealnie nadawały się do hodowli wielkich stad bydła.
Zanim ukończono transkontynentalną linię kolejową ludzie podróżowali pieszo lub wozami zaprzęgniętymi najczęściej w muły lub osły. Były bardziej wytrzymałe niż konie. Ze względów bezpieczeństwa organizowali się w duże grupy, kilkudziesięciu wozów prowadzonych przez przewodników. Do tego potrzebne były szlaki, którymi mogli przedostać się na zachód kontynentu. Przez większość XIX wieku trasy te były bardzo prymitywne i często prowadziły po ścieżkach wytyczonych przez Indian. Najdłuższym i kończącym się najbardziej na północ był wychodzący z Missouri szlak Oregon, około 3200 km – biegnący przez stany Missouri, Kansas, Nebraska, Wyoming, Idaho i Oregon czyli środkową częścią dzisiejszego USA. Biorąc pod uwagę, że pionierzy przemieszczali się z prędkością 20 / 25 km dziennie, jego przejechanie zajmowało ponad pół roku.
Kolejną trasą był Szlak Mormoński, około 2000 km długości, trasa którą w latach 1846 – 1847 podróżowali Mormoni. Przechodził przez dzisiejsze stany Illinois, Iowa, Nebraska, Wyoming i Utah. Istniał też szlak kalifornijski ale był bardziej określeniem na biegnącą na zachód trasę rozpoczynającą się i kończącą w kilku miejscach. Na wschodzie pionierzy wyruszali głównie z miasta Omaha, IA lub Independence, MO aby poprzez dzisiejszą Nebraskę dotrzeć do stanu Wyoming. Tam trasa rozdzielała się na kilka dróg prowadząc przez Idaho lub Utah aby połączyć się ponownie na terytorium Nevady biegnąc dalej do Kalifornii.
Szacuje się, że w latach 1843 – 1869 około pół miliona ludzi zmierzało tymi szlakami na zachód. Niezależnie od wybranej drogi, podróż była powolna i trudna. Pionierzy narażeni byli na choroby, ciężkie warunki atmosferyczne i śmierć w wypadkach. Około 50 tys ludzi straciło życie (jedna dziesiąta podróżujących) starając się przejechać amerykański kontynent ze wschodu na zachód. Większości z powodu chorób, głównie ospy dyzenterii i cholery. Wrogie spotkania z Indianami, często będące głównym powodem obaw, były relatywnie rzadkie. Ludzie ginęli rozjechani przez wozy, zamarzali, głodowali lub byli tratowani przez bizony.
Powstanie szlaków prowadzących bardziej na południe rozpoczęło się od wytyczenia w 1821 roku przez William Becknell-a trasy do Santa Fe. Miasto było najbardziej wysuniętym na północ ośrodkiem miejskim Meksyku. Pierwotnie szlak pełnił rolę drogi pomiędzy sąsiadującymi państwami. Od Santa Fe, dalej na zachód, aż do Kalifornii, przez Colorado, Utah lub częściowo najbardziej wysuniętą na północ częścią Arizony, prowadził „Stary szlak Hiszpański” – Old Spanish Trial.
W połowie XIX wieku w Kalifornii wybuchła gorączka złota. Wizja szybkiego wzbogacenia się zadziałała na wyobraźnie setek tysięcy ludzi. W stosunkowo krótkim czasie, w latach 1848-1855, do Kalifornii przybyło ich około 300 tysięcy. Mniej więcej połowa wybrała drogę morską. Pozostali przemieszczali się tzw. Szlakiem Południowym. W ciągu zaledwie kilku lat przemierzyło go około 150 tysięcy ludzi. Od Santa Fe, podróżowali na dalekie południe, a dalej wzdłuż dzisiejszej granicy USA z Meksykiem do Los Angeles i San Diego. Ze względu na lżejsze zimy i brak przepraw przez wysokie góry, szlak południowy był przejezdny przez cały rok. Największym wyzwaniem były jednak brak wody i opału. Dochodzące nawet do 30 stopni Celsjusza różnice temperatur między dniem i nocą groziły chorobami i wyziębieniem. Ciekawostką jest, że do opału najczęściej używano odchodów bizonów.
Istniało zatem wiele tras prowadzących na zachód. Nie były to jednak drogi ale szlaki zmuszające podróżnych do pokonywania wszelkich możliwych przeszkód topograficznych: lasów, prerii, pustyń, gór i rzek. Ten wysiłek setek tysięcy ludzi, przemieszczających się na drugą stronę kontynentu, „ku lepszej przyszłości” obrósł legendą. Trud pionierów jest jednym z fundamentów założycielskich USA i należy o tym pamiętać rozważając „legendarne znaczenie”, nie tylko starych szlaków, ale również późniejszej route 66. Wraz z ukończeniem budowy transkontynentalnej linii kolejowej w 1869 roku, zakończyła się epoka wędrówek kolumn wozów. Od tego czasu osadnicy mogli podróżować na zachodnie wybrzeże szybciej i bezpieczniej. Romantyczne historie podboju dzikiego zachodu pozostały jednak w masowej świadomości, a utrwalone później przez hollywoodzkie filmy, na stałe weszły do kultury USA.
Powstanie drogi 66
Rosnąca potrzeba wybudowania nowoczesnych dróg w USA doprowadziła do przyjęcia w 1921 roku Federalnego Planu Budowy Autostrad, który gwarantował niezbędne fundusze na realizację planu. Centralne finansowanie we współpracy z lokalnymi i stanowymi władzami znacznie przyspieszyło budowę. Przed jego uchwaleniem, w USA istniało 2.5 miliona mil dróg, z których jedynie 1,29% było w jakiś sposób wybrukowane. Reszta była nie utwardzona. Do wdrożenia planu przyczynił się również wielki boom sprzedaży samochodów. W latach dwudziestych zarejestrowanych było już w Ameryce 17 milionów aut vs 180 tys dziesięć lat wcześniej. Kompletny plan budowy dróg zatwierdzono w 1925 roku, a w 1926 jako jeden z najważniejszych szlaków mających łączyć wschód i zachód kraju określono drogę 66.
Promotorami stworzenia połączenia drogowego między Chicago, a Los Angeles byli przedsiębiorcy Cyrus Avery, nazywany ojcem drogi 66, z Tulsy w Oklahomie i John Woodruff ze Springfield w Missouri. Powołali National U.S. 66 Association (Stowarzyszenie Drogi Krajowej 66), którego celem była promocja drogi i jej całkowite utwardzenie. Avery jako pierwszy nazwał trasę „The Main Street of America” – „Główna Trasa Ameryki”. Nota bene bardzo dobry przekaz marketingowy. Nazwanie jej w ten sposób dało wielu ludziom zwietrzyć dobry interes. Poprowadzenie route 66 przez setki małych, farmerskich miejscowości miało olbrzymie znaczenie dla ich rozwoju. Droga łączyła główne ulice miasteczek i ich rynki. Rozwijał się handel i infrastruktura. Powstawały małe biznesy, a dzięki krajowej autostradzie można było transportować lokalne wyroby i płody rolne po całej Ameryce. W większości miejscowości otwierały się stacje benzynowe, warsztaty samochodowe, restauracje i motele. Stowarzyszenie promowało również piękno krajobrazu, przez który prowadziła trasa: Region Ozark, Teksas, Nowy Meksyk, Arizona i atrakcje, w których „okolice” można było dojechać route 66 jak, np. Wielki Kanion w Arizonie. Wytyczenie drogi i jej stałe ulepszanie wpłynęło na rozwój transportu ciężarowego, który zaczął konkurować z koleją. Droga 66 i jej modernizacja dała miejsca pracy tysiącom ludzi co miało olbrzymie znaczenie w trakcie ciężkich czasów wielkiego kryzysu lat dwudziestych i trzydziestych XXw. Dzięki inwestycjom i zaangażowaniu tysięcy ludzi route 66 była pierwsza „autostradą” w USA, która została w pełni wybetonowana do 1938 roku.
Kolejne miejscowości, przez które miała przechodzić route 66 nie znalazły się tam przypadkowo. Zalążki przebiegu drogi zostały wytyczone znacznie wcześniej. W 1857 roku kongres Amerykański wyznaczył pułkownika Lt. Edward Fitzgerald Beale aby opracował szlak pomiędzy Nowym Meksykiem i Kalifornią. Jego trasa łączyła późniejsze miejscowości na trasie 66: Albuquerque, Grants, Winslow i Flagstaff. Z kolei w 1913 roku William Hope „Coin” Harvey powołał do życia The Ozark Trail Association promując rozwój dróg, ich oznakowanie i tworzenie map regionu Ozark. Szlak ten połączył Missouri, Oklahome, Teksas i wschodni Nowy Meksyk. Kiedy decydowano o przebiegu drogi 66 wytyczono ją przez region Ozark, z Missouri aż do Nowego Meksyku.
W czasie planowania krajowej sieci dróg opracowywano również sposób ich nazewnictwa. Drogi z północy na południe miały mieć nieparzyste numery zaczynające się od 1 na wschodnim wybrzeżu i kończąc na numerze 91 na zachodnim. Drogi ze wschodu na zachód miały być numerowane parzyście, zaczynajac się od 2 na północy i kończąc na 90 na południu A główne drogi transkontynentalne postanowiono oznaczyć wielokrotnością liczby 10. Jako trasa prowadząca ze wschodu na zachód kontynentu Route 66 miała pierwotnie nosić numer 60, jednak ze względu na niespójność w nazewnictwie autostrad, ponieważ początek drogi był w Chicago, a nie na wschodnim wybrzeżu, nazwę zmieniono w końcu na Route 66. * https://www.theroute-66.com/history.html
Początkowo, do systemu narodowych autostrad zaadoptowano 75,000 mil istniejących „szlaków”. Większość nie była utwardzona. Łączono odcinki lokalnych tras aby wykorzystać istniejące drogi i skupić się na ich modernizacji, co było łatwiejszym rozwiązaniem niż wytaczanie całkowicie nowych. Tak też się stało w wypadku słynnej trasy. Wielu lokalnym ulicom przechodzącym przez małe miejscowości, zaczęto zmieniać nazwy. Często były to odcinki nie utwardzone, w bardzo słabej kondycji. Występowano o pomoc rządową na ich utwardzenie i wybetonowanie, przez co z każdym rokiem poprawiała się ich przejezdność. W początkowym okresie tylko 800 mil było wybrukowanych. Reszta była żwirowa lub wcale nie utwardzona. Przy opadach deszczu podróżni często grzęźli w błocie. Żeby wydostać swoje pojazdy musieli korzystać z usług lokalnych pomocników. W tym czasie wielu ludzi utrzymywało się ze świadczenia takich usług. Najsłynniejszym odcinkiem gdzie wozy i samochody grzęzły w błocie był Jericho Gap w Teksasie, odcinek około 15km pomiędzy Jericho a Alanredd. Droga była w tak fatalnym stanie, że cała lokalna społeczność trudniła się wyciąganiem podróżnych z błota. Wykorzystywano do tego muły lub traktory. Nie jest tajemnicą, że prawie każdy farmer mieszkający w okolicy miał mobilny zbiornik na wodę i nie raz oskarżano ich, że pod osłoną nocy umyślnie zalewali drogę aby następnego dnia zarabiać na nieszczęściu podróżnych.*
Takich miejsc na trasie route 66 było kilka, kolejne np. w Nowym Meksyku w okolicach Glenrio. Podróżni obawiali się ich nie tylko ze względu na warunki panujące na drodze ale również ze względu na przestępców, dla których unieruchomione pojazdy były łatwym celem napadów.
W trakcie budowy eksperymentowano z różnymi nawierzchniami. Były odcinki wyłożone cegłą lub drewnianymi deskami. Profesjonalne utwardzanie drogi następowało etapowo. Krótki odcinek w Kansas, gdzie route 66 ma jedynie 21 kilometrów i znacznie dłuższy w Illinois 465 km* były w pełni utwardzone do 1933 roku. W tym samym czasie dotyczyło to jedynie 66% nawierzchni w Missouri i 25 % w Oklahomie. Od Oklahomy, do zachodniego wybrzeża droga była żwirowa lub zupełnie nie utwardzona. Jej całkowite ukończenie trwało do 1938 roku. Początkowo została wyznaczona do Los Angeles ale w 1936 roku przedłużono ją do Santa Monica, które nadal jest niezależnym miastem ale w obszarze LA.