Teksas ma klimat podzwrotnikowy. W zależności od części stanu wilgotny, umiarkowany lub suchy. Tyle teorii. W praktyce mieszkańcy Teksasu zmagają się z każdego rodzaju pogodą. Występują tornada, huragany (największy w historii USA zdarzył się na początku XX wieku właśnie w Teksasie, w Galveston, nad zatoką meksykańską, zginęło wtedy ponad 8000 ludzi). Mieszkańcy narażeni są na nieznośne upały z temperaturą w cieniu powyżej 45 stopni i burze piaskowe. Zamiecie, ulewy i trzęsienia ziemi.
Największą jednak katastrofą jest susza. Trudno jednak nazwać coś, co zdarza się cyklicznie i zazwyczaj trwa kilka lat, katastrofą. To raczej natura tego miejsca na ziemi. Taki klimat…. Susze potrafią trwać kilka lat i wtedy mieszkańcy mają problem, nie tylko z wodą ale również z uprawami i hodowlą zwierząt. Śnieg w Teksasie to też nie jest coś niespotykanego. W niektórych regionach zdarza się raz na jakiś czas. Okresy, które wspomina się powszechnie, a w których stan samotnej gwiazdy cały pokrył się białą kołdrą to 1981 i 1961 rok. Różnica polega na tym, że wtedy nie było takiego mrozu jaki nastał w lutym 2021 roku. Nikt nie spodziewa się zjawisk, aż tak ekstremalnych.
W drugiej połowie lutego 2021 na terenie całego stanu temperatura spadła do minus 18 stopni. Mróz trwał prawie tydzień i dosłownie sparaliżował życie mieszkańców. Takie mrozy w Teksasie można porównać do sytuacji, w której do Polski przyszłyby, właściwe Teksasowi ponad 45 stopnie upały. Mielibyśmy podawane w mediach liczby zgonów starszych osób, które nie przeżyły w tej ekstremalnej temperaturze. Byłyby zasłabnięcia, awarie infrastruktury, panikę. Teksańczycy zachowali zimną krew ale ich standard życia uległ na chwilę znacznemu pogorszeniu. Nikt nie spodziewał się takiej pogody ale najgorsze jest to, że ani służby nie były do tego przygotowane, ani nie zadziałały żadne systemy ostrzegawcze, nie wytrzymała infrastruktura i nikt nie wiedział co będzie, nawet po tym jak wrócą dodatnie temperatury. W Teksasie nie ma pługów śnieżnych i tradycji sypania dróg solą i piachem, w razie opadów śniegu…. Nikt nie był przygotowany.
Konsekwencje takiego spadku temperatury były bardzo odczuwalne. Przez większość czasu nie działał internet. Niektórzy nie mieli prądu nawet 5 dni. Zamarzły wiatraki, turbiny prądotwórcze, nie wytrzymała infrastruktura. Jak zabrakło prądu, przestały działać pompy wody i zamarzły wodociągi. Nikt nie projektował infrastruktury na takie mrozy. Wody niektórzy nie mieli ponad tydzień, a wielu jeszcze dłużej, bo jak mrozy puściły to, dopiero wtedy okazało się ile rur popękało i ile było trzeba naprawiać żeby przywrócić normalność. Wiele sklepów było zamkniętych, inne otwierały się na np. tylko dwie godziny dziennie.
Przez dłuższy czas ponad 4 mln ludzi pozostawało bez dostępu do wody więc ludzie korzystali do mycia z roztopionego śniegu. Zbierali śnieg do garnków i go podgrzewali. Niektórzy pozostali też bez zapasów wody pitnej, której nie sposób było kupić w sklepach więc pili „śniegówkę”. Wiele stacji benzynowych także było zamkniętych. Zamarzły pompy gazu i wiatraki prądotwórcze. W mediach zapowiadano, że ceny prądu wzrosną z 0,10 $ do 9$ za kilowatogodzinę. Nikt nie był w stanie wyobrazić sobie takich podwyżek. Zamarzło mnóstwo źle zabezpieczonej żywności, a w sklepach z żywnością, ta zwyczajnie się popsuła, bo nie było prądu i przestały działać lodówki oraz chłodnie. Niektórzy przenosili się z domów do hoteli bo jeśli nie mieli w domu klimatyzacji, ogrzewania lub kominka to tylko tam mogli się ogrzać.
Dzikie zwierzęta były masowo dokarmiane i w większości jakoś poradziły sobie z dramatycznym ochłodzeniem. Co innego ze zmiennocieplnymi jak np grzechotnikami i innymi gatunkami węży. Ich populacja bardzo ucierpiała. Straż wybrzeża wyławiała tysiącami żółwie, które przewożono na ląd i gromadzono w miejscach gdzie mogły się ogrzać.
Przez kilka dni wiele firm i instytucji było zamkniętych. Sytuacja na drogach była katastrofalna. Mimo potężnych mocy silników w swoich samochodach, którymi dysponują teksańczycy, nikt nie był wyposażony w opony zimowe. Niewielu ma też doświadczenia w jeździe po śniegu i lodzie więc wypadki zdarzały się jeden po drugim. Media cały czas pokazywały karambole, w których brało udział nawet kilkanaście samochodów.