Wietnam

Hanoi przywitało mnie smutnym lotniskiem i parszywą pogodą. Dwie godziny siedziałem w poczekalni i czekałem na lot z Shenzhen, którym przylatywał Jim. Miał opóźniony lot więc siedziałem na pustej hali przylotów i patrzyłem przez okno na lejącą się z nieba wodę. W końcu wylądował. Szybkie przywitanie, po roku nie widzenia się i wskoczyliśmy do taksówki.…